[Co barierki ochronne na dachach wieżowców i mostach wiedzą o jednym z najbardziej obrzydliwych kłamstw jakim nas karmią od dziecka? I jak to ma się do warsztatów ACT’owych.]

Nie wypada – to dwa słowa, które m.in. wypychają portfele terapeutów, mgr. farmacji i grabarzy.

Barierki ochronne, ciche strażniczki bezpieczeństwa są jak bezstronni świadkowie kondycji i dobrostanu.

Stoją niewzruszone wobec wiatru, deszczu, zamiarów zachodzących słońc, a ich głównym zadaniem jest żeby „nie wypadało”.

“Nie wypada” – te słowa, które tak często ograniczają wolność w imię bezpieczeństwa.

A barierki? Są po to, by podziwiać widoki z wysokości, minimalizując ryzyko upadku.

Wczoraj, zamiast skupiać się na przygotowaniach do konferencji, pozwoliłem sobie na bycie blisko tego co ważne.

Miałem myśl, czy tak wypada? 🫣 Podziękowałem umysłowi, że dba o jakość mojej pracy, a myśl wyleciała na zbity pysk (nie spotkała na swojej drodze barierek 😉 )

tak szybko jak się pojawiła.

I tak z wczoraj zrobiło się dzisiaj.

Prowadząc warsztaty albo terapię często niespodziewanie przychodzi czas, żeby zdefiniować granice tego, co uważamy za odpowiednie i wypadające.

Może to właśnie w takiej przestrzeni, za barierkami wypada najbardziej albo nie wypada wcale?

I tak, wracając do siebie pozwoliłem sobie na luksus Bycia (przez duże B.) – i był to jeden z najbardziej wartościowych momentów tego dnia, a to dopiero początek 😏